Czy znacie ten czas, kiedy macie masę rzeczy do zrobienia, jednak wybieracie sobie zajęcie absorbujące całą wasza uwagę, jednak nie mające związku z głównymi zadaniami postawionymi na ten dzień? Ja właśnie tak mam. Ponieważ jestem w trakcie remontu, postanowiłam... upiec gruszki.
Dlaczego gruszki Alladyna? Nie wiem, może to moja bujna wyobraźnia, może zamiłowanie do baśni. Ale jak spojrzycie na to danie myślę, że od razu nasunie wam się skojarzenie, że gruszki ułożone na cieście francuskim wyglądają jakby się szykowały do odlotu na magicznym, latającym dywanie Alladyna.
Danie jest bardzo proste. Potrzebujecie:
4 gruszek
ulubionego dżemu (ja zastosowałam żurawinowy zdobyty w Tatrach u bacy z moimi taternikami)
8 kostek czekolady
płatki migdałów
pół ciasta francuskiego
Danie jest banalnie proste. Nastawiamy piec na termoobieg na 180 stopni. W międzyczasie opłukamy gruszki, kroimy na pół i drylujemy z nasion i ogryzka.
Do wydrylowanego tunelu nakładamy w pół przekrojoną kostkę czekolady, ulubiony dżem i posypujemy migdałami.
Kolejny krok to tworzenie dywanu. Ciasto francuskie kroimy w prostokąty. Początek ciasta rolujemy. Podkładamy go pod gruszki, tak aby sok z gruszek nie spływał na blachę, a one same były stabilnie ułożone.
Tak przygotowane danie wkładamy do piekarnika na 18 minut. W tym czasie dywan nam nabierze kształtów, stanie się chrupiący i będzie miał odpowiedni złotawy kolor.
Ten deser to idealny pomysł na imprezę, czy tez urozmaicenie jesiennych dni. Myślę, że każdemu wielbicielowi łakoci zasmakuje.
Smacznego!