sobota, 8 listopada 2014

Pancake, czyli "o matko, nie mamy chleba!".

Pojawił się problem i to nie mały. Mój mąż głodomór, nie miał co zrobić na kolację. Pieczywa brak, tylko jakieś czerstwe, ser, szynka też się skończyły. W związku z czym przyszedł na żebry. Ponieważ dostałam od siostry książkę kucharską, już jakiś czas temu, postanowiłam ją przewertować. Znalazłam pomysł na pancake, śniadanie znajdujące się na każdym amerykańskim stole- już wiem dlaczego. Są przepyszne!
Przepis w miarę prosty, aczkolwiek dodałam coś od siebie:
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 szczypta soli
  •   2 łyżeczki cukru
  • 2 duże jajka
  • 30 g  masła roztopionego i ostudzonego
  • 300 ml mleka
  • 225 g mąki pszennej
  • dżem, owoce do smaku, lub roztopiona czekolada
  • 2 łyżeczki kakao
 Mokre składniki mieszamy ze sobą, potem stopniowo dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Gdy masa jest już gotowa nagrzewamy patelnie teflonową, lekko pomaszczoną olejem. 

Nabieramy masę na łyżkę i zrzucamy na patelnię. Na patelni mieszczą się około 3 placki. 

Smażymy około minuty na jednej stronie, po czym obracamy jak naleśnika na drugą. Po ściągnięciu placka z patelni smarujemy tym na co macie ochotę, polecamy dżem a na to np jabłko, lub gruszkę.

Smacznego!

czwartek, 23 października 2014

Dyniowe klimaty

 Od zawsze wiedziałam, że lubię kolor pomarańczowy, jednak nigdy nie kojarzył mi się on z dynią. Do dziś. Złowiłam promocje na dynię hokkaido i stwierdziłam, że spróbuję coś z nią zrobić. W domu 50% mieszkańców jest przeziębionych, więc pierwsze co przyszło mi na myśl to zupa-krem.
Przeszukując przepisy na rożnych stronach, żaden mi nie odpowiadał, więc postanowiłam  improwizować (w końcu nasze babcie dostępu do internetu nie miały, a informacje z poczty pantoflowej nie zawsze były wiarygodne ) Wyczytałam w książce kucharskiej że dyni hokkaido nie trzeba obierać, tylko porządnie wyszorować i umyć. Jej skórka mięknie podczas wszelkich operacji kuchennych. I dobrze, bo aby ją rozkroić trochę się natrudziłam. I wtedy zobaczyłam dynie w pełnej okazałości. Piękny kolor, a właściwie wszelkie odcienie pomarańczu wniosły uśmiech na mą twarz. Nie wiem czy widziałam kiedyś coś bardziej pomarańczowego (oprócz mojej ściany w pokoju :P) Zapach dyni już zachęcał do skonsumowania, w związku z czym szybko zabrałam sie do pracy.

Składniki:

1 dynia hokkaido
4 ząbki czosnku
1 kostka bulionowa
1,5 l wody
6 łyżek oliwy z oliwek
sól
pieprz

1. Dynie myjemy i szorujemy, po czym kroimy na małe kawałki. Drylujemy środek dyni, pozbawiając ją pajęczyny pestek. (chętni mogą je obrać i podprażyć, dodając do zupy zamiast grzanek)

2. Pokrojoną dynie wkładamy do naczynia żaroodpornego, polewamy oliwą z oliwek i prószymy solą. DO naczynia w różne miejsca, wkładamy obrane ząbki czosnku. Naczynie wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 200 stopni, na 60 minut. 

3. W międzyczasie wlewamy 1,5 l wody do garnka, wrzucając do tego kostkę rosołową, az do jej rozpuszczenia. 

4. Po 60 minutach wyciągamy z piekarnika aromatyczną dynie (nie podjadajcie jej, bo braknie do zupy- wiem z doświadczenia mojego męża :P) i wrzucamy do garnka z bulionem. Gotujemy około 10 minut, doprawiając do smaku solą i pieprzem. Na koniec wszystko miksujemy. 

 Zupa z dyni ma słodko słony smak, bardzo fajnie pasuje do niej odrobina kwaśnej śmietany i grzanki. Jest bardzo syta, może być głównym daniem, które można zrobić bez większego wysiłku. 



Polecam każdemu na jesienne wieczory. Życzę smacznego :)